Poniższy fragment pochodzi z książki : „CZUJĄC. ROZMOWY O EMOCJACH” Agnieszki Jucewicz
(rozmowa z Bogdanem De Barbaro)
Z jakimi lękami jeszcze ludzie przychodzą?
Są osoby, które wogóle są lękowe, boją się tego co nowe, niespodziewane: innych ludzi, nowych sytuacji, miejsc, zadań. Stale odczuwają niepokój. Tu raczej mówimy o pewnej cesze osobowości. Jeden z pacjentów powiedział mi kiedyś, że w zasadzie nie przypomina sobie, kiedy tego niepokoju nie odczuwał.
Jak on się przejawia?
Często somatycznie: przyspieszonym oddechem, rytmem serca, drżeniem czy napięciem mięśniowym, poceniem się. U niektórych „szaleją” jelita (niejeden student cierpi na biegunkę przedegzaminacyjną). Ciało i psychika to naczynia połączone.
To się pogłębia czy da się z tym żyć?
Niektórzy z tym próbują żyć, bo na przykład uważają, że nic nie da się z tym zrobić, albo im duma nie pozwala sięgnąć po pomoc. Ale istnieje niebezpieczeństwo, że będzie coraz gorzej, bo to jest sytuacja błędnego koła. Jeśli ktoś się boi ludzi, to będzie ich unikał, a jak będzie ich unikał, to zmniejszą się jego szanse na pozytywne doświadczenia, które mogłyby skorygować te stare urazy. Ale niektórzy świadomi swoich lęków, sami starają się je przezwyciężyć i znajdują jakiś sposób na wyjście z impasu.
(…)Moc przeżyć wczesnodziecięcych jest przemożna. Dlatego psychoterapeuci uważają, że sama wiedza o tym co się stało nie wystarczy. Potrzebne jest jeszcze tak zwane korektywne doświadczenie emocjonalne. Trzeba w życiu dorosłym zaznać, doświadczać tego, że może być inaczej – że można być z kimś blisko, że ten ktoś nie odejdzie, nie wyszydzi, nie zlekceważy. I zdarza się, że ktoś, kto w dzieciństwie zaznał głodu bliskości, wnosi ten głód do dorosłych relacji, ale znajduje kogoś, kto daje mu cierpliwą, głęboką bliskość, taką, która pozwala zabliźnić rany z dzieciństwa, i osłabia ten stary lęk. Korektywnym doświadczeniem może być też bezpieczna i głęboka relacja z terapeutą.